Dzień dobry!
Dziś czas na tamaryndowca indyjskiego (Tamarindus indica)! Tamaryndowiec jest bardzo ciekawą i użyteczną rośliną, która także prezentuje się bardzo ładnie. Mi na przykład od razu spodobały się te liście jak pióra:)
Dziś czas na tamaryndowca indyjskiego (Tamarindus indica)! Tamaryndowiec jest bardzo ciekawą i użyteczną rośliną, która także prezentuje się bardzo ładnie. Mi na przykład od razu spodobały się te liście jak pióra:)
Źródło: plantillustrations.org |
Pochodzenie
Naukowcy z początku brali różne możliwości pod uwagę - Indie, Daleki Wschód oraz Afrykę, jednak ostatecznie okazało się, że tamaryndowiec pochodzi z Afryki. Jest to szczególnie istotne, że w miejscu jego występowania jest nieco bardziej sucho, niż w takich Indiach (znalazłam nawet informację, że tamarynd ma podobne wymagania do baobabu. Podejrzewam, że przekonanie o tym, że to roślina wymagająca wilgoci, wpływa na gnicie nieszczęsnych nasion).
Uprawy tamaryndowca w Egipcie zostały udokumentowane już 400 lat p.n.e., o tej roślinie wspominają także Indyjskie księgi w okolicach 1200-200 r. p.n.e. Przez jakiś czas handel owocami należał głowie do kupców Arabskich. Do Ameryki trafiły w 1615 roku, a na Hawaje w 1797 r, zatem zwędrowały niemal cały tropikalny świat.
Opis
Tamaryndowiec indyjski jest drzewem długowiecznym dorastającym do 20-30 metrów. W naturze jest to bardzo duże drzewo i w skrajnych wypadkach może osiągnąć obwód pnia w okolicy 8 metrów, jednak w warunkach doniczkowych nie należy się bać:)
Roślina ta rozkrzewia się dość dobrze, i utrzymuje w miarę okrągłą koronę. Kora w barwie szaro-brązowej jest szorstka i łuszczy się. Korzeń wrasta się głęboko w ziemię, a system korzeniowy jest rozległy, jednak wzrost korzenia może być zahamowany na źle zdrenowanych lub zbyt zwartych glebach glebach.
Liście tamaryndowca rosnącego w Singapurskim ogrodzie botanicznym |
Liście parzysto-pierzaście złożone o długości 7-12 centymetrów, ale mogą zdarzyć się większe lub mniejsze. Składają się z 10-18 wąsko-podłużnych listków zaokrąglonych lekko na końcu. Co ciekawe składają się na noc (ponoć jest to związane z syntezą lupeolu, gdy zapada zmierzch) i rano rozkładają się z powrotem.
Używane są one przez rdzenną ludność jako warzywo, zawierają 4-6% białka i są bardzo dobrym źródłem wapnia i witaminy C, zawierają jednak kwasy szczawiowy, winowy i maleinowy, którego ma aż w nadmiarze i starsze liście mają go coraz więcej.
Używane są one przez rdzenną ludność jako warzywo, zawierają 4-6% białka i są bardzo dobrym źródłem wapnia i witaminy C, zawierają jednak kwasy szczawiowy, winowy i maleinowy, którego ma aż w nadmiarze i starsze liście mają go coraz więcej.
Kwiaty są obupłciowe, owadopylne i miododajne, jednak wymagają zapylenia krzyżowego, dlatego w razie czego lepiej posiadać dwa egzemplarze, o ile rośliny zechcą zakwitnąć. Mają około 2 centymetrów wielkości i mogą mieć kolor blado-żółty, kremowy lub różowy. Pojawiają się na nowych pędach wiosną lub latem, niektóre dopiero w lipcu i sierpniu. Roślina może zakwitnąć już po 3-6 latach od wysiewu, jeśli ma odpowiednie warunki do wzrostu i rozwoju.
Owocem tamaryndowca są oczywiście strąki:)
Strąki te są podłużne, do 16 cm długości, dojrzewają na drzewie 10 miesięcy dopóki nie zakwitnie ponownie, o ile nie zostanie wcześniej zerwany. Owoce te mają szerokie zastosowanie, także w charakterze przyprawy.
Warunki uprawy tamaryndowca
Tamaryndowiec generalnie jest dość odporną na warunki rośliną. Wytrzymuje małe i duże opady roczne, jednak do inicjacji kwitnienia wymagana jest raczej sucha pogoda, dlatego jeśli w naturze duże deszcze wypadną podczas okresu kwitnienia, roślina nie da owoców. Minimalny wymóg średnich opadów to 250 mm.
Oznacza to tyle, że najlepiej będzie nie przelewać naszego egzemplarza, choć jeśli tak się zdarzy, jakoś sobie poradzi. Jednak najlepiej podlewać go dopiero po wyschnięciu górnej warstwy gleby, co sprawdzamy łapką. Jest to ważne, aby od początku nastawić drzewko na kwitnienie (choć jest duża szansa, że kwiaty raczej szybko się nie pojawią w warunkach domowych).
Zasadniczo jest to roślina tropikalna, jednak wytrzymuje temperatury w granicach 33-37°C, natomiast minimalna temperatura jaką zniesie to 10-15 stopni. Jest bardzo wrażliwa na mróz gdy jest młoda. Starsze rośliny są w stanie wytrzymać nawet do -3°C, jednak lepiej chyba nie próbować i ryzykować:). Na pocieszenie powiem, że jest na szczęście nieco bardziej odporniejsze pod tym względem od uprawianych u nas mango, awokado czy liczi.
Tamaryndowiec rosnący w prowincji Hainan |
Pod względem ilości światła jest to bardzo wymagająca roślina, zatem najlepszą lokalizacją dla tamaryndowca będzie jasne pomieszczenie z ekspozycją południową lub południowo-zachodnią, ale należy uważać na zbyt bezpośrednie promienie słońca, aby nie przysmażyć liści.
Co do gleby tamaryndowiec nie jest wybredny. Rośnie na glebach ubogich i skalistych, czasem lekko zasolonych (jest odporny na lekkie zasolenie, co nie znaczy, że mamy mu ją koniecznie dosypać do doniczki), jednak najlepszą do uprawy glebą jest gliniaste, ale przepuszczalne podłoże oraz wysoka doniczka, aby korzeń zdrowo się rozwijał. Co ważne tamarynd niezbyt toleruje "mokre nogi". Optymalny odczyn to 5.5-6.8 pH, a więc podłoże lekko kwaśne, choć zniesie bez większego problemu również podłoże zasadowe.
Mam nadzieję, że najważniejsze informacje dotyczące tej wspaniałej rośliny udało mi się przekazać w tym poście. W razie gdyby coś jeszcze wydało mi się ważne, z pewnością znajdzie się na Chlorofilowym Dzienniku:)
Powodzenia w uprawie!
Koleżanka przywiozła mi z podróży do Azji "cukierki" z tamaryndowca. Miały w środku nasiona, które wysiałam. Teraz mam dwa małe drzewka:) Mają mardzo delikatne liście, uwielbiam ich dotykać:)
OdpowiedzUsuńNa swoim blogu opisałam, jak wysiałam nasiona: http://www.bambusowysen.pl/jak-wysiac-nasiona-tamaryndowca/
Też wysiewałam tamaryndowca, obecnie jest całkiem sporej wysokości roślinką, niedługo zapewne wrzucę aktualizację:)
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam przygodę z tamaryndowcem. Wszystkie nasionka wykiełkowały.
OdpowiedzUsuńMiałem 4 drzewka dwuletnie. Całe lato przestały na południowym balkonie. Na zimę przeniosłem je do domu i po tygodniu zrzuciły wszystkie liście. Dwa przetrwały i puściły nowe listki, dwóch niestety nie udało się uratować. Szkoda mi ich bardzo bo były śliczne.
OdpowiedzUsuń