Dzień dobry!
Dziś chciałabym pokazać efekty wczesno-wiosennego kwitnienia mojego egzemplarza pieprzowca syczuańskiego (Zanthoxylum simulans). Zgodnie z informacjami dostępnymi na temat tego gatunku owoce dojrzały sobie ładnie we wrześniu. Mam materiał do siewu na przyszły rok, a z całą pewnością będę eksperymentować z wysiewem tej rośliny:)
Niestety upały i susza, oraz dodatkowe osłabienie rośliny przeze mnie spowodowane spaleniem liści na wiosnę spowodowało, że pieprzowiec został zaatakowany przez coś przędziorko-podobnego. Mam nadzieję, że opryski będą skuteczne i roślinka odżyje, i ładnie przezimuje:)
A dojrzały owoc po zebraniu wygląda tak:
Z dwóch owocków jeden zerwałam, drugi niestety mi "uciekł", czyli po prostu odleciał gdzieś z wiatrem, zatem mam tylko jedno, czarne, błyszczące nasionko wielkości mniej więcej zwykłego ziarenka pieprzu czarnego.
Dodatkowo zakupiłam w sklepie z żywnością orientalną paczkę pieprzu syczuańskiego, czyli paczkę owoców mieszanki pieprzowca syczuańskiego i bardziej popularnego pieprzowca chińskiego. Porównałam sobie moje nasionko z uprawy domowej i nasionka z paczuszki i sami zobaczcie:
Najważniejsze dla roślinnego maniaka jest to, że są tutaj nasiona! Co prawda nie są świeże i błyszczące, ale mój eksperyment będzie zawierał też te kupne nasionka. Prawdopodobnie mój osobnik też pochodzi z takiej paczki, więc mam nadzieję, że się uda. Wszystko okaże się w przyszłym roku:)
Aha, no i chyba poszukam jakichś informacji na temat zastosowania nasion, bo eksperymentowanie w kuchni niestety skończyło się dziwnie:)
U mnie w gruncie rośnie wspaniale (inne odmiany przemarzają) i dochowałem się już młodych z własnych nasion. Wymagania ma nieduże, rośnie nawet w półcieniu ale nie może przeschnąć latem.
OdpowiedzUsuń