Witam!
Zaczął się już chyba sezon na owoce "bardziej" tropikalne i powoli w sklepach można się natknąć na coraz ciekawsze okazy. Jednymi z łatwiej dostępnych są liczi chińskie (Litchi chinensis), czy też może inaczej w polskim języku zwanymi śliwką chińską lub bliźniarką (znacie kogoś kto tak mówi na liczi? ciekawe:) )
Zaczęłam rozważać próby wysiewu liczi [chociaż markotne zimą karambole wcale nie zachęcają], chociaż generalnie rośliny te nie mają dobrej opinii - kapryśne, wymagające, nasiona szybko tracą zdolność do kiełkowania, no i oczywiście nie ma co myśleć nawet o własnych owocach. Mimo to liczi może być ciekawą rośliną, więc czemu nie? Dni coraz dłuższe, grzejniki działają, nic tylko eksperymentować:)
Kiedyś z ciekawości wsadziłem do ziemi parę nasion i ku mojemu zdziwieniu ładnie wzeszły. Pierwsza para liści rozwinęła się pięknie, ale niestety z kolejnymi były już problemy. Roślina przeżyła trochę ponad rok, potem odpuściłem z szukaniem sposobów na utrzymanie rośliny przy życiu i się pożegnaliśmy. Ale widziałem u niektórych całkiem ładne krzaczki, więc życzę tego i Tobie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się uda, a jeśli nie, to i tak sama przyjemność patrzeć jak kiełkują:)
UsuńJa posiadam pięcioletnie liczi. U mnie jakoś przeżyło i nadal widać że chcę rosnąć.
UsuńZapytam przy okazji: będzie następny przegląd flaszowców w tym roku?
OdpowiedzUsuńW tym roku na pewno:) Jedynym problemem z flaszowcami, a konkretnie jednym jest brak odpowiednio dużego tła, bo dziad wystrzelił na ponad metr i ciężko zrobić mu zdjęcie. Ale jak najbardziej niedługo się za nie wezmę:)
Usuń