Dzień dobry!
Dziś o drobnej oraz dość wiekowej, ale jakże ciekawej książki o tropikalnych owocach, czyli recenzja Owoce krain dalekich autorstwa Janiny i Szczepana Pieniążków. W moje łapki akurat trafiło wydanie z 1971 roku, także część informacji była nieco przeterminowana i w rezultacie zbędna dla mnie, niemniej jest to jedna z ciekawszych lektur, obowiązkowych zwłaszcza dla wielbicieli tropików!
O istnieniu tej książki dowiedziałam się z wikipedii, jako źródło informacji tak nietypowej, że postanowiłam sama przeczytać i sprawdzić, czy rzeczywiście to co było wpisane w artykule o ananasach było prawdziwe. Co prawda trafiło mi się wcześniejsze wydanie i sprawdzenie informacji dotyczących uprawy nie wyszło, zyskałam jednak książkę pełną wiedzy, która właśnie interesuje mnie najbardziej - czyli dotyczącą egzotycznych roślin użytkowych.
Owoce krain dalekich pomimo niewielkich rozmiarów (a jest to rozmiar naprawdę nietypowy - kwadratowy) mają w sobie taką ilość ciekawostek na temat rozmaitych roślin, że jest to dla mnie niesamowite, że autorów jest tylko dwójka. Dlatego też mogę z całego serca powiedzieć, że pochłonęłam ją niemal na raz, tak mnie wciągnęła:)
Ale do sedna, czego można się spodziewać sięgając po ten tytuł?
Informacji na temat niemal każdej rośliny tropikalnej jaka tylko ma jakieś większe znaczenie na świecie. I nie jest to podejście dotyczące jedynie owoców, jak sugeruje tytuł, a szczegóły dotyczące upraw lub rozmnażania danej rośliny, niekiedy wspomniane są jakieś specyficzne zabiegi pielęgnacyjne, dzięki którym uzyskuje się (lub pozyskiwało) owoce w różnych, najczęściej nienaturalnych dla roślin porach owocowania.
I tutaj najdziwniejszą ciekawostką z zakresu pielęgnacji były próby pozyskiwania zwykłych jabłek w tropikach i symulowanie zimy poprzez ręczne zrywanie wszystkich liści z całego drzewa. Wyobrażacie sobie? :)
Książka co prawda skupia się jedynie na najważniejszych aspektach, więc nie jest to vademecum uprawy wszystkiego, a bardziej jak to określiłam - konkretny "zbiór ciekawostek". Dodatkowo w szczególnych przypadkach, gdy jest to istotne są przedstawiane problemy z botanicznego punktu widzenia, innym razem z historycznego. Widać, że autorzy mają ogromną wiedzę, potwierdzoną także osobistymi doświadczeniami z podróży po niemal całym świecie.
Znajdziemy tutaj także trochę przestarzałej statystyki produkcji, co z historycznego punktu też może być interesujące, oraz zdjęcia, niestety czarno-białe przez co tracą na czytelności.
Roślin opisanych w tej pozycji jest tak dużo, że ciężko byłoby mi wymienić, ale spróbuję rzucić kilka gatunków, żebyście wiedzieli, co można tam spotkać. Oczywiście ucieszyłam się z obecności flaszowców, a w szczególności Annona squamosa, które jest niejako patronem Chlorofilowego Dziennika!
Oprócz tego są tu także opisane cytrusy, bananowce, palmy daktylowe i kokosowe, krzewy kawowe i herbaciane, lotosy, papaje, mango, duriany, jojoba i wiele, wiele innych!
Z tego względu Owoce krain dalekich uważam za jedną z ciekawszych książek o roślinach tropikalnych, na podium stojąc tuż obok Egzotyczne rośliny użytkowe w domu i ogrodzie. Polecam tę książkę z całego serca każdemu, a szczególnie osobom zainteresowanym tropikalnymi roślinami:)
Tags:
Recenzje książek
Witam, jeżeli nie miałaś okazji to polecam również ''Na oknie kwitną cytryny'' oraz ''Kawa, granat, ananas...'' profesora Pieniążka właśnie. Stare, ale dobrze się czyta,m.in. skąd w Polsce wzięła się cytryna skierniewicka. Pozdrawiam, Piotrek
OdpowiedzUsuńMuszę się za nimi porozglądać, bo co jak co, ale ten autor jest konkretny:)
Usuń