Dzień dobry!
Pamiętacie moją walkę z siewem drzewka mydlanego (Sapindus mukorossi), których nasiona znalazłam w paczce z orzechami piorącymi? Otóż dane mi było zobaczyć tą roślinę w jej niemal naturalnym środowisku, czyli Chinach;)
Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się natrafić w Chinach na drzewo mydlane. Z początku nieufnie przyglądałam się owocom i liściom, które zgadzały się mniej więcej z tym co oglądałam podczas przeglądania źródeł do postów. Po jakimś czasie natrafiłam na tabliczkę z nazwą łacińską - i nastąpiło objawienie. Z czystym sercem mogę powiedzieć, że w gąszczu nieznanych roślin to jak spotkać starego znajomego!;)
Drzewo mydlane napotkałam we wschodniej części Chin, w rejonie Shanghai'u i Guanzhou. W mojej prowincji - Hunan, jeszcze się na nie nie natknęłam, choć ze względu na klimat, to właśnie tutaj bardziej bym się spodziewała najbardziej (edit: rosną!). Zimą temperatura nie spada poniżej zera, więc wydaje się być bardziej przychylna dla drzewka mydlanego.
Co do zastosowania w krajobrazie, bo mnie jako architekta krajobrazu chyba to powinno interesować, to zauważyłam, że stosowane są raczej przy większych terenach zieleni. Nie stosowane jest przy drodze, jak ma to miejsce z najpopularniejszym drzewem tutaj, czyli kamforowcem (Cinnamomum camfora).
Rosną raczej przy ścieżkach pieszych, w głąb parku czy ogrodu. Co ciekawe, często rosną przy wodzie, może nie jakoś szczególnie blisko, ale zwykle w pobliżu znajduje się rzeczka czy jezioro (pomijając już umiłowanie Chińczyków podchodzące pod fanatyzm do wody w ogrodzie (: ).
Sapindus mukorossi jest też dużym drzewem, stąd zapewne zastosowanie. Bardzo ciężko było zrobić sensowne zdjęcia, szczególnie gałęzi z owocami, ponieważ były zbyt wysoko by je dosięgnąć.
Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się natrafić w Chinach na drzewo mydlane. Z początku nieufnie przyglądałam się owocom i liściom, które zgadzały się mniej więcej z tym co oglądałam podczas przeglądania źródeł do postów. Po jakimś czasie natrafiłam na tabliczkę z nazwą łacińską - i nastąpiło objawienie. Z czystym sercem mogę powiedzieć, że w gąszczu nieznanych roślin to jak spotkać starego znajomego!;)
Drzewo mydlane napotkałam we wschodniej części Chin, w rejonie Shanghai'u i Guanzhou. W mojej prowincji - Hunan, jeszcze się na nie nie natknęłam, choć ze względu na klimat, to właśnie tutaj bardziej bym się spodziewała najbardziej (edit: rosną!). Zimą temperatura nie spada poniżej zera, więc wydaje się być bardziej przychylna dla drzewka mydlanego.
Co do zastosowania w krajobrazie, bo mnie jako architekta krajobrazu chyba to powinno interesować, to zauważyłam, że stosowane są raczej przy większych terenach zieleni. Nie stosowane jest przy drodze, jak ma to miejsce z najpopularniejszym drzewem tutaj, czyli kamforowcem (Cinnamomum camfora).
Rosną raczej przy ścieżkach pieszych, w głąb parku czy ogrodu. Co ciekawe, często rosną przy wodzie, może nie jakoś szczególnie blisko, ale zwykle w pobliżu znajduje się rzeczka czy jezioro (pomijając już umiłowanie Chińczyków podchodzące pod fanatyzm do wody w ogrodzie (: ).
Sapindus mukorossi jest też dużym drzewem, stąd zapewne zastosowanie. Bardzo ciężko było zrobić sensowne zdjęcia, szczególnie gałęzi z owocami, ponieważ były zbyt wysoko by je dosięgnąć.
Drzewa mydlanego nigdy nie widziałam na oczy ;) PS. Zazdroszczę wyprawy do Chin :D
OdpowiedzUsuńDrzewo mydlane wygląda pięknie! :)
OdpowiedzUsuńPoczekam na kwiaty (jeśli Ci się jeszcze uda), bardzo mi przypomina Miodlę indyjską i ciekaw jestem różnic w kwiatach.
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo ładnie, no i zazdroszczę możliwości podróży do Chin. Chciałbym kiedyś zwiedzić ten kraj
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak dotąd czytałam tylko o orzechach piorących:)
OdpowiedzUsuń