Dzień dobry!
Jak wiecie lub nie, bardzo długo próbowałam ukorzenić ananasa jadalnego z rozety i ciągle mi nie wychodziło. Było to dla mnie dziwne, bo inne bardziej skomplikowane rośliny wschodziły mi z nasion czy pestek, a tu blokada i nie da się. Już szybciej udało mi się wysiać te ananasy z nasiona, a rozety dalej opornie gniły na parapecie. Ale w końcu udało się i już wiem gdzie popełniłam naprawdę proste błędy!
Najważniejszą rzeczą, od której zależy powodzenie projektu ananas z rozety jest wybranie odpowiedniego owocu z ładną i zdrową rozetą.
Czyli jak właściwie to zrobić?
Najlepiej przyjąć zasadę - gnijący środek, lub żółta i obumierająca część, z której wyrastają liście dyskwalifikuje ananasa z wyścigu. Zasada ta obowiązuje w zasadzie przez całe życie takiej rośliny, więc nawet jeśli mamy już ukorzenionego ananasa, ale go przelejemy, skutki będą takie same, czyli zgnicie rośliny i śmierć.
To jest ciekawy trik, który wypatrzyłam w jednym z filmików na YT, a później i w każdym chińskim sklepie i owocowniaku*, czyli ukręcanie rozety. Ukręcanie jest szybkie i o dziwo bardziej precyzyjne niż odcinanie od owocu, ponieważ złe odcięcie może spowodować łatwe gnicie (przez resztki owocu na końcówce, która powinna z zasady wypuścić korzonki.
Jak więc ukręcić tą rozetę? Chwytamy w jedną rączkę owoc, w drugą rozetę i kręcimy, aż rozetka odejdzie. Skuteczne i łatwiejsze niż się wydaje:)
* Niemal każdy market, owocowniak czy sklepik oferuje obieranie ananasa na miejscu, przez co pod sklepami walają się resztki i właśnie rozety, które nie są odcinane, a ukręcane, przez co łatwiej obrać owoc
Oto jest pytanie! Z tego co zauważyłam, najlepiej jest obrać ananasa z liści mniej więcej do połowy. Dlaczego tak?
Są dwa powody. Pierwszy mniej skomplikowany, wydaje mi się, że liście nieco utrudniają magiczne działanie wody, dzięki której wypuszczane są korzonki, ale i sprzyja gniciu liści, które znajdują się w wodzie i co za tym idzie naszego cennego rdzenia rośliny.
Druga sprawa, to to, że w naturze zawsze musi być równowaga. Zazwyczaj roślina ma i korzenie i liście, a dzięki korzeniom, liście zasilane są w wodę i składniki odżywcze. Co jeśli jednak tych korzeni nie ma, jak w naszym przypadku? Należy wtedy zminimalizować straty, ponieważ liście mimo wszystko muszą jakoś wyrobić bez korzeni przez jakiś czas, musimy dać im szansę. Zminimalizowanie liści ułatwia roślinie odpowiedni start i zmniejszenie strat, co na początku rozwoju jest dosyć ważne.
Taką obraną sadzonkę można już spokojnie ukorzeniać! ;)
Tutaj zazwyczaj mamy dwie szkoły. Jedna mówi o tym, by od razu wsadzić naszą sadzonkę do doniczki z ziemią i czekać na efekty. Ja jednak jestem raczej leniwym człowiekiem, który do tego wszystkiego musi mieć widoczne efekty swoich działań, więc wybrałam drugą metodę.
Metoda dosyć skuteczna, ale i śmiercionośna, jeśli się nie zwróci uwagi na detale. Zazwyczaj stosuję do niej plastikowe kubeczki jednorazowe, takie przezroczyste, dzięki czemu widać wszystko co się dzieje z ananasem. Wystarczy nalać trochę wody i wsadzić obraną wcześniej sadzonkę.
Sekretem jest jednak to, by woda sięgała poniżej poziomu, gdzie zaczynają się liście. Przedtem nie zwracałam na to uwagi, w czym widzę mój główny grzech przy ukorzenianiu ananasów. Nie mam pojęcia dlaczego to działa, ale działa. ;)
Ważna jest również temperatura w pomieszczeniu, gdzie stawiamy rozetę do ukorzenienia. Nie ukrywam, że ananasy bardzo lubią ciepło i najlepsze efekty są przy temperaturach powyżej 25 stopni. Sprawdzi się tutaj ciepłe południowe okno. Oczywiście ananas ukorzeni się w niższej temperaturze (myślę, że dolna granica to 15 stopni), ale zejdzie mu dłużej. Przy optymalnej temperaturze 25-30 stopni zeszło mu około 2 tygodni.
Wodę w kubeczku najlepiej co jakiś czas wymieniać, a przy okazji sprawdzić jak się ma dolna część rozety i czy pojawiają się już korzonki.
Po tym, jak ananas wypuści korzenie nadchodzi czas, aby przenieść naszego delikwenta do doniczki z ziemią i uprawiać go jak zwykłą roślinę doniczkową. Kolejnym ananasowym wyzwaniem może być podpuszczenie rośliny do wypuszczenia kwiatów (co jest możliwe w warunkach uprawy domowej, ale po 2-3 latach najwcześniej).
Powodzenia w ukorzenianiu, dajcie znać, czy moje metody u was też działają! ;)
1. Jak wybrać ananasa idealnego?
Najważniejszą rzeczą, od której zależy powodzenie projektu ananas z rozety jest wybranie odpowiedniego owocu z ładną i zdrową rozetą.
Czyli jak właściwie to zrobić?
Najlepiej przyjąć zasadę - gnijący środek, lub żółta i obumierająca część, z której wyrastają liście dyskwalifikuje ananasa z wyścigu. Zasada ta obowiązuje w zasadzie przez całe życie takiej rośliny, więc nawet jeśli mamy już ukorzenionego ananasa, ale go przelejemy, skutki będą takie same, czyli zgnicie rośliny i śmierć.
2. Jak odciąć rozetę od owocu?
To jest ciekawy trik, który wypatrzyłam w jednym z filmików na YT, a później i w każdym chińskim sklepie i owocowniaku*, czyli ukręcanie rozety. Ukręcanie jest szybkie i o dziwo bardziej precyzyjne niż odcinanie od owocu, ponieważ złe odcięcie może spowodować łatwe gnicie (przez resztki owocu na końcówce, która powinna z zasady wypuścić korzonki.
Jak więc ukręcić tą rozetę? Chwytamy w jedną rączkę owoc, w drugą rozetę i kręcimy, aż rozetka odejdzie. Skuteczne i łatwiejsze niż się wydaje:)
* Niemal każdy market, owocowniak czy sklepik oferuje obieranie ananasa na miejscu, przez co pod sklepami walają się resztki i właśnie rozety, które nie są odcinane, a ukręcane, przez co łatwiej obrać owoc
3. Obierać z liści czy nie?
Oto jest pytanie! Z tego co zauważyłam, najlepiej jest obrać ananasa z liści mniej więcej do połowy. Dlaczego tak?
Są dwa powody. Pierwszy mniej skomplikowany, wydaje mi się, że liście nieco utrudniają magiczne działanie wody, dzięki której wypuszczane są korzonki, ale i sprzyja gniciu liści, które znajdują się w wodzie i co za tym idzie naszego cennego rdzenia rośliny.
Druga sprawa, to to, że w naturze zawsze musi być równowaga. Zazwyczaj roślina ma i korzenie i liście, a dzięki korzeniom, liście zasilane są w wodę i składniki odżywcze. Co jeśli jednak tych korzeni nie ma, jak w naszym przypadku? Należy wtedy zminimalizować straty, ponieważ liście mimo wszystko muszą jakoś wyrobić bez korzeni przez jakiś czas, musimy dać im szansę. Zminimalizowanie liści ułatwia roślinie odpowiedni start i zmniejszenie strat, co na początku rozwoju jest dosyć ważne.
Taką obraną sadzonkę można już spokojnie ukorzeniać! ;)
4. Ukorzenianie rozety ananasa
Tutaj zazwyczaj mamy dwie szkoły. Jedna mówi o tym, by od razu wsadzić naszą sadzonkę do doniczki z ziemią i czekać na efekty. Ja jednak jestem raczej leniwym człowiekiem, który do tego wszystkiego musi mieć widoczne efekty swoich działań, więc wybrałam drugą metodę.
Metoda dosyć skuteczna, ale i śmiercionośna, jeśli się nie zwróci uwagi na detale. Zazwyczaj stosuję do niej plastikowe kubeczki jednorazowe, takie przezroczyste, dzięki czemu widać wszystko co się dzieje z ananasem. Wystarczy nalać trochę wody i wsadzić obraną wcześniej sadzonkę.
Sekretem jest jednak to, by woda sięgała poniżej poziomu, gdzie zaczynają się liście. Przedtem nie zwracałam na to uwagi, w czym widzę mój główny grzech przy ukorzenianiu ananasów. Nie mam pojęcia dlaczego to działa, ale działa. ;)
Ważna jest również temperatura w pomieszczeniu, gdzie stawiamy rozetę do ukorzenienia. Nie ukrywam, że ananasy bardzo lubią ciepło i najlepsze efekty są przy temperaturach powyżej 25 stopni. Sprawdzi się tutaj ciepłe południowe okno. Oczywiście ananas ukorzeni się w niższej temperaturze (myślę, że dolna granica to 15 stopni), ale zejdzie mu dłużej. Przy optymalnej temperaturze 25-30 stopni zeszło mu około 2 tygodni.
Wodę w kubeczku najlepiej co jakiś czas wymieniać, a przy okazji sprawdzić jak się ma dolna część rozety i czy pojawiają się już korzonki.
5. Co dalej?
Po tym, jak ananas wypuści korzenie nadchodzi czas, aby przenieść naszego delikwenta do doniczki z ziemią i uprawiać go jak zwykłą roślinę doniczkową. Kolejnym ananasowym wyzwaniem może być podpuszczenie rośliny do wypuszczenia kwiatów (co jest możliwe w warunkach uprawy domowej, ale po 2-3 latach najwcześniej).
Powodzenia w ukorzenianiu, dajcie znać, czy moje metody u was też działają! ;)
Tags:
Ananas
Ciekawe doświadczenia:) Część o ucinaniu liści odnosi się praktycznie do większości roślin, np. szczepkom hibiskusów należy obciąć liście do połowy by zmniejszyć parowanie
OdpowiedzUsuńbardzo to interesujące
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńz radością informuję, że dzięki Pani wskazówkom, właśnie udało mi się ukorzenic rozetke ananasa, co jest nie lada wyczynem, ponieważ mam opinię morderczyni roślin domowych. Dostałam w prezencie ananasa jako roślinę doniczkową, z zawiązanym owocem, który miał swój pióropusz. Jakimś cudem udało mi się jej nie zabić ,chociaż nie miał lekko:) Jednak owoc wysechl i obumarł. Postanowiłam pozbyć się go ,ale zrobiło mi się zal zielonej i jeszcze żywej rozetki , więc pogrzebałam w necie i znalazłam Pani blog.Rozetke ukręciłem z łatwością, oskubalam dolne listkii i włożyłam do wody w małym słoiczku, żeby móc obserwować poziom wody. Udało się!Roślinka wypuściła mnóstwo białych korzonków i mam zamiar przesadzić ją do ziemi.Cały czas stała w południowym oknie od końca września do dziś, w temperaturze ok 18-21 stopni, kaloryfer wyłączony. Dziękuję, fajna przygoda!
Super, że się udało! Dla takich komentarzy cieszę się że prowadzę tę stronę <3
OdpowiedzUsuń