Dzień dobry!
Dziś przeniosę was wyjątkowo nie do Azji, no może nie do końca, a do Ameryki, bo to stamtąd pochodzi nasz dzisiejszy bohater - psianka melonowa (Solanum muricatum) o bardziej popularnej na świecie nazwie handlowej - pepino. Owoce tej rośliny pojawiają się co jakiś czas w marketach i zawsze zwracają moją uwagę (wyglądają jak karłowate, jasne oberżyny, ale dziwnym trafem, zawsze są na dziale z owocami - no coś tu nie pasuje:)), dlatego wiedziałam, że prędzej czy później poznamy jego tajemnicę! :)
Trochę o psiance melonowej
Muszę się przyznać, że przypomniałam sobie o istnieniu pepino dopiero podczas buszowania za informacjami o jagodzie goji, która razem z chociażby miechunką, cyfomandrą, bakłażanem czy pomidorem, należy do tej samej rodziny co nasza rodzima psianka, czyli psiankowate (Solanaceae). Pepino mylnie nazywane jest melonem gruszkowatym, choć z melonem nie ma botanicznie nic wspólnego.
Roślina ta pochodzi z Ameryki Południowej, jednak uprawiana jest również w Azji, i tak w mojej prowincji (Hunan) w Chinach pojawia się przez większość roku, z krótkimi przerwami. Teraz na wiosnę zaczął się sezon na te owoce. Psianka melonowa jest byliną osiągającą około metra wysokości, choć w sprzyjających warunkach może osiągnąć o wiele większe rozmiary. Jest rośliną wieczniezieloną oraz wieloletnią. Owoce pojawiają się już w pierwszym roku uprawy.
Ciekawą informacją dla nas jest to, że mimo tropikalnego pochodzenia krzaczek pepino wytrzymuje nawet do -2 stopni, co daje jej duże możliwości uprawy w Polsce na grządkach czy szklarni. O ile ktoś jest zainteresowany dziwnymi tropikalnymi nowinkami:)
Pepino w chińskim markecie |
Jak wygląda psianka melonowa?
Zacznijmy od tego jak wygląda pepino. Jak możecie zauważyć na zdjęciach, mają one dość dużą zmienność, która być może zależy od odmiany, choć kupowałam je w tym samym sklepie, z tej samej górki owoców. Pepino nie są zbyt duże - mniejsze ze zdjęcia miało około 5 cm długości, natomiast większe około dziesięciu. Skórka owocu jest cienka, barwy od białej do żółtej z charakterystycznym pasiastym nakrapianiem w fiolecie. Wnętrze owocu zazwyczaj ma barwę zbliżoną do koloru skórki, co przekłada się również na smak.
Jak smakuje pepino?
To chyba ciekawi najbardziej! I ciężko na to pytanie odpowiedzieć, po pierwsze te które próbowałam nie miały jakiegoś oszałamiającego czy szokującego smaku. Mozna by nawet powiedzieć, że smakują jak coś znajomego, ale w innej, dziwacznej konfiguracji. Przede wszystkim pepino jest słodkim owocem, co jest raczej niezbyt typowe dla tej rodziny. Mimo to słodycz ta jest raczej mdła, trochę w typie pomidora.
Oba owoce ze zdjęć smakowały jednak inaczej. Zacznijmy od większego, białego pepino, które w smaku najbardziej przypominało mi mdłego i nieco niedojrzałego, ale soczystego (nie wodnistego) melona. Żółty owoc smakował według mnie lepiej. Miał ten sam smak co biały, ale był minimalnie słodszy i miał posmak mango i brzoskwini. Także jeśli uda wam się dostać owoce, zdecydowanie polecam te żółte:)
Nasiona pepino
Wewnątrz owocu, co przy pierwszej próbie mi umknęło, znajdują się nasiona. Dlaczego mi to umknęło? Nasiona są maleńkie! Mają około 1-2 mm średnicy, a z wyglądu przypominają pomniejszone nasiona pomidora.
Nasiona obu owoców spróbuję wysiać, ale zdecydowanie osobno, być może powtórzą cechy rośliny, z której zebrano tamte pepino. Nasiona kiełkują ponoć około 3 tygodni. Okaże się za trzy tygodnie! :)
Próbowaliście owoców psianki melonowej? Albo jej uprawy na grządkach? Dajcie znać, jestem ciekawa jak popularna jest ta roślina! :)
W tym roku wysiałam pepino i mam obecnie kilkanaście pięknych, dużych, zdrowych roślin z owocami (15 i więcej na każdej roślinie). Mimo, że owoce są już duże roślina ciągle kwitnie i zawiązuje nowe. Ja nie mam szklarni, przez cały czas wegetacji sadzonki są na ogrodzie w donicach w pełnym słońcu. Na jesień schowam wszystkie rośliny do domu i mam nadzieję, że przetrwają a wiosną w połowie maja wrócą na ogród. Nie spodziewałam się takiego owocowania ani tego że uda mi się je wyhodować. Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńPepino chyba bardzo przypominają w tempie owocowania pomidorki. Trzymam kciuki za przezimowanie! <3
OdpowiedzUsuń