Dzień dobry!
Już dawno minął sierpień, wrzesień, październik również a tutaj mam dla Ciebie sierpniową niespodziankę owocową i to, wbrew pozorom nie opóźnienie spowodowane przez moje lenistwo w pisaniu postów, a chińska terminologia. Ponieważ przedstawię dziś owoc, który po luźnym tłumaczeniu z mandaryńskiego oznacza sierpniowy melon.
Jestem naprawdę podekscytowana tym nowym dla mnie (i zdaje się, że dla polskiego internetu również) owocem występującym naturalnie w Chinach.
Zaczynajmy!
Pnącze kiełbasiane - co to w ogóle jest?
Zacznijmy od tego co to za roślina, bo według mnie to naprawdę ciekawe! Oczywiście jest ona na tyle mało znana, iż nie posiada polskiej, ani nawet angielskiej nazwy, dlatego pożyczyłam sobie angielskie miano kuzyna tego pnącza - Chinese Blue Sausage Vine (Holboellia coriaceae).
Owoc, który dzisiaj pokazuję pochodzi z Holboellia latifolia. Holboelia jest mało znanym rodzajem należącym do rodziny krępieniowatych, do których należy między innymi znana u nas akebia pięciolistkowa (Akebia quinata) czy palecznik chiński (Decaisnea insignis).
Holboellia latifolia w Chinach znana jest jako 八月瓜 (bāyuèguā), czyli w luźnym tłumaczeniu sierpniowy melon. Pan, który sprzedawał mi ten owoc miał w koszyczku inny bardzo podobny, który określał jako 九月瓜 (jiǔyuèguā), czyli wrześniowy melon, który miał żółto pomarańczowy kolor. Z krótkiego researchu wynikło iż był to owoc Stauntonia leucantha¹. Jeśli dopisze mi szczęście to napiszę i o tym owocu.
Chińskie pnącze kiełbasiane występuje naturalnie w południowych prowincjach - Yunnan, Guangdong, Jiangxi, ale i w Syczuanie czy w południowo-wschodnim Tybecie. Wiem też, że bywa lokalnie uprawiana także w mojej prowicji - Hunan.
Holboellia latifolia - krótki opis
Wracając jednak do samej rośliny, występuje ona jedynie w Chinach. Rodzaj Holboellia obejmuje około 20 gatunków, z czego 9 występuje jedynie na terenie Chin, między innymi właśnie nasz dzisiejszy bohater.
Holboellia latifolia jest drewniejącym, wieczniezielonym pnączem, pnie się owijając wokół podpór. Liście dłoniasto złożone, po lancetowatych 3-9 listków. Liście wyrastają naprzemiennie i osiągają do 14 cm długości. Pnącze to jest rośliną jednopienną, czyli na jednym osobniku wyrastają zarówno kwiaty męskie jak i żeńskie. Kwiaty zebrane w grona, pojawiają się w kwietniu maju wyrastając w kątach liści.
Kwiat męski jest zielonkawo-żółty, około 1,5 cm długości, z 6 pręcikami, natomiast kwiat żeński ma żywszy purpurowy kolor, są też większe - około 2 sm długości i 8 mm szerokości.
Owoce dojrzewają między lipcem a wrześniem, choć jak widać czasem opóźnia się to i do października. Są one nieregularne, owalne i podłużne, o brązowawo-fioletowej barwie, może nawet trochę sinej. Osiągają od 3-5 cm do około 7-10 cm długości, choć wydaje mi się, że owoc który zakupiłam był zdecydowanie większy.
Owoc - opis
No dobrze, w końcu doszliśmy do najważniejszej części tego posta - co to za owoc, jak wygląda i smakuje? Zacznijmy jeszcze luźno od tego jak weszłam w posiadanie tegoż cuda i czy było łatwo je dostać.
Otóż owoc ten mignął mi już kilka razy gdzieś na chińskich social mediach, zazwyczaj jesienią podczas wycieczek na wieś znajomi postowali zdjęcia. Nigdy jednak nie widziałam ich w żadnym markecie czy sklepie specjalizującym się w owocach. Jest to spowodowane tym, iż owoce te ciężko się przechowuje i nie można tego robić zbyt długo - mój po 3 dniach zaczął się już powoli fermentować, a kupowałam go kompletnie zamkniętego. Dlatego też cena za jeden owoc jest dość zawrotna - od 30 yuanów [około 15 zł] w górę, co jak na lokalne ceny to dość sporo.
Powyżej już pisałam, owoc ten jest dość duży (szczególnie biorąc pod uwagę, że rośnie na pnączu) i dość ciężki. Kształtem i budową na pierwszy rzut oka przypomina owoce akebii, co mnie nieco zmyliło na początku i byłam przekonana, iż jest to jakaś chińska odmiana lub gatunek akebii o jadalnych owocach. No, jednak nie... :)
Zatem miąższ znajduje się wewnątrz skórzastej, dość grubej (około 5 mm) osłony, która w miarę dojrzewania pęka ukazując delikatne wnętrze. Oczywiście miąższ jest biały, soczysty i pełen małych czarnych nasionek.
Jak smakuje owoc Holboellia latifolia?
W smaku owoce Sierpniowego Melona są dość dziwne i ciekawe, myślę że z całą pewnością nie zasmakują Europejczykom, poniewaz jest to raczej mdło-egzotyczny smak. Pierwszysm skojarzeniem jest oczywiście banan, jednak nieco rozwodniony i nie tak słodki, z lekkim posmakiem owoców flaszowca.
Do tego ilość nasion (co prawda jadalnych) jest tak duża, że raczej przeszkadzają w spożyciu owoców, także kolejny argument za tym że nam nie zasmakuje - ja spróbowałam tylko dla dobra tego posta i nie miałam ochoty na zjedzenie całości. Wnioskuję także po komentarzach pod postem o egzotycznych pnączach w polskim ogródku, że zbyt duże i twarde nasiona skutecznie zniechęcają nas do jedzenia owoców popularnych w innych krajach.
Co myślicie o chińskiej kiełbasce, skusilibyście się żeby spróbować? Daj znać w komentarzu! :)
Źródła i ciekawe linki:
Ciekawy gatunek- ciekawe czy gdzieś można kupić sadzonkę i czy wytrzyma zimę na Lubelszczyźnie
OdpowiedzUsuńW Nowym Sączu zjadłem u mojej znajomej taki owoc, który nazywała akebia
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, obie rośliny są ze sobą spokrewnione. Ciekawa jestem jak smakowały owoce akebii? :)
OdpowiedzUsuń