Witam!
Dziś o roślinie, która zainteresowała mnie już dawno temu, niemal od początku istnienia tego bloga:) Od tamtego czasu wiele wody w Wiśle upłynęło, a tego tematu jakoś nie podejmowałam. Oczywiście oprócz jednego małego szczegółu - posadzenia małej morwy białej (Morus alba) w ogródku jakiś czas temu!
Dlatego kiedy ostatnio przeglądałam zdjęcia i wśród nich zobaczyłam jak wyglądało drzewko jeszcze dwa lata temu, stwierdziłam że najwyższy czas coś uaktualnić trochę posty o morwie i oczywiście spróbować siewu, gdyż owoce już powoli dojrzewają (niestety moje drzewko jeszcze nie kwitnie i owocuje). Udało mi się dorwać już kilka owocków i na przyszły rok będę mieć już nasionka do eksperymentów.
Okej, przejdźmy do sedna, czyli wzrostu mojej morwy. Posadzona została glebie gliniastej, nieco dla niej za ciężkiej, na terenie położonym dość nisko, dlatego na wiosnę zawsze budzi się ostatnia. Teraz jest już trochę za późno, by jej tą glebę rozluźnić, ale jakoś sobie radzi, skoro tak nieźle rośnie. Co roku wydaje się, że nic nie przyrasta, stąd ten szok z różnicy na zdjęciach. Przynajmniej dla mnie, bo widuję ją codziennie:)
Zdjęcie z czerwca 2013 roku |
Zdjęcie z sierpnia 2015 roku |
Teraz rozważam uformowanie jej gałęzi, żeby w przyszłości nie brudziła za bardzo owocami, ale co z tego wyjdzie - nie wiem czy znajdę chwilkę. Obecnie morwa tak urosła, że nie sięgam już do jej czubka, a roślina ma dopiero około 5-6 lat. Mam nadzieję, że może w przyszłym roku postanowi zakwitnąć:)
Tags:
Morwa