Dzień dobry!
Dziś mały odpoczynek od aloesów, czyli co tam słychać u reszty gromadki. A dzieje się teraz sporo. Niedługo pokażę moje zbiory pieprzowca, ale w kolejce czeka jeszcze wiele roślin, które nawet nie zostały pokazane na zdjęciu, by zaistnieć na Chlorofilowym Dzienniku. Jest tego tyle, że nie wiem, za które roślinki zabiorę się w październiku:)
A tymczasem moje niespodziankowe granaty nieco urosły od ostatniego postu o nich:)
Przez dwa miesiące moje trzy granaty właściwe (Punicum granatum) sporo urosły i zmężniały. Mają teraz około 15-20 centymetrów wysokości, oprócz tego łodyżka zaczyna ładnie drewnieć i ma bardzo ładny wygląd miniaturowego pnia z odchodzącą korą. Granaty stały cały czas na zewnątrz odkąd je przesadziłam do osobnych doniczek, stąd przebarwienia, ale i ich jak już pisałam zmężniały wygląd.
Upały jakie panowały przez całe lato i umiarkowana susza bardzo im posłużyły. Mam nadzieję, że takie traktowanie od maleńkości pozwoli im szybciej i sprawniej kwitnąć. Jak będzie - zobaczymy. Tymczasem mała fotorelacja jak wyglądają granaciki obecnie.
Ten koleżka dostał bardzo dużo słoneczka:) |
Właściwie granaty przypominają mi nieco gujawy pospolite - ta sama barwa liści, łodygi i nowego przyrostu. Granaty mają jednak mniejsze listki i gęściej są rozmieszczone na łodyżce. |
Bardzo ładnie widoczne tutaj mamy liścienie i łodyżkę z łuszczącą się "korą". |
Granaty właściwe odkryłam w czerwcu, mają więc teraz trzy miesiące. Wydaje mi się, że całkiem nieźle wyrosły. Dodatkowo zauważyłam jeszcze dwie kolejne siewki granatów, z czego jeden przesadziłam, ale ma się marnie, a jeden wciąż przebywa w doniczce z bluszczem, którego zauważyłam całkiem niedawno. Można więc stwierdzić, że jeśli wysiejemy granaty i długo coś się nie pojawia, nie należy się poddawać, bo nasiona mogą wzejść naprawdę po paru miesiącach.
Tags:
Granat