Dzień dobry!
Jeden z przykładów, że nie wszystko zawsze idzie tak jak powinno, ale czasem można oszukać przeznaczenie:)
Dawno nie pisałam niczego o bananowcach, ale dziś nie mogę się powstrzymać, ponieważ mój Złoty Lotos, czyli Musella lasiocarpa, którą zakupiłam w zeszłym roku postanowiła zrobić mi psikusa. Dlatego ostrzegam - jeśli banan wam padł, nie wyrzucajcie go od razu!
Otóż moja Musella nie miała ze mną lekko - najpierw ataki szkodników, potem ataki grzybów i moje spóźnione opryski. Na koniec okazało się, że wszystkie liście smutno zaschły i tyle było z mojego bananka...
Trudno, doniczka i tak wylądowała na zewnątrz do reszty zgrai, stojąc parę miesięcy, aż tu nagle okazuje się, że banan jednak postanowił żyć! Podlałam Lotosa jakiś tydzień temu z kiełkującą nadzieją, i oto co wykluło się, z jak się zdawało martwego niby-pnia:)
Nie wyrzucajcie roślin, dopóki nie macie 200% pewności, że nie odbiją:)
Tags:
Bananowiec