Dzień dobry!
Dawno nie aktualizowałam bloga, ale czas nadrobić straty. Dziś znów owocowo, ale wracamy do korzeni Dziennika, czyli flaszowców! Nie wiem czy wiecie, ale moja przygoda z roślinami tropikalnymi zaczęła się właśnie od flaszowca, a konkretnie od owocu flaszowca łuskowatego (Annona squamosa).
Teraz, podczas podróży po Azji udało mi się spotkać kolejnego przedstawiciela rodzaju Annona, czyli flaszowca miękkociernistego (Annona muricata). Owoc ten jest znany pod angielską nazwą Soursop, i w internecie bardzo często mylony z innymi tropikalnymi krewniakami;)
Roślina ta pochodzi z Ameryki, jednak w Azji jest bardzo popularna i można ją spotkać w niektórych miejscach, zwłaszcza jeśli jest sezon i widać owoce. Bez nich ciężko zwrócić uwagę na niepozorne, niewysokie drzewka.
Co do samego owocu, jest on większy od naszego jabłka czy pomarańczy (takie minimum to rozmiar grapefruita, ale bywają większe), zwykle podłużny i lekko zakrzywiony. Egzemplarz, który mi dostał się w łapki, był może niezbyt typowy, ponieważ był dziwnie zniekształcony, ale wybierałam najmniejszy z całej grupki;)
Nie są to najpopularniejsze owoce w sklepach, raczej z tych droższych, z tego względu, że rośliny są łatwo atakowane przez choroby i szkodniki. Na większości widzianych przeze mnie drzewek poruszały się chmary mrówek, które coś kombinowały przy owocach, a te które akurat mrówek nie miały, posiadały podejrzany, biały nalot wskazujący na pleśń czy chorobę. Być może nie był to dobry rok dla flaszowców?
No dobrze, to jak smakuje taki flaszowiec miękkociernisty? Z początku jego smak jest dziwny, mączasty, nieco podobny do mieszanki ananasa i banana, ale niezbyt zachęcający do dalszej konsumpcji. Z każdym kolejnym gryzem na szczęście owoc zyskuje. Powoli kubki smakowe oswajają się z nową mieszanką smakową i można spokojnie zjeść owoc, który konsystencją przypomina budyń, jest bardzo słodki, i jak już wspomniałam smakiem najbliżej było mu do ananasa i banana.
Jednak jeśli uda wam się trafić na ten owoc gdziekolwiek, wydaje mi się, że lepiej zrobić z niego shake'a, bo jego jedzenie 'na surowo' jest nieco problematyczne;)
Aha, wewnątrz znajduje się dużo czarnych nasionek, długości ok 1 cm. Absolutnie ich nie jedzcie, ponieważ są lekko trujące;)
Ja hoduję od nasionka 2 dorodne sadzonki, będą miały coś koło 2 lat.
OdpowiedzUsuńNawet łatwe w uprawie. Jeśli zamierzasz hodować to powodzenia!