Dzień dobry!
Wiem, że trochę zaspoilerowałam tego posta na facebooku, ale musiałam tutaj wrzucić pełną aktualizację. Także nie przeciągając, po długiej nieobecności w domu, najbardziej szokującą zmianą jaką zauważyłam u moich roślin, to to u mojego dwuletniego już mango (Mangifera indica). Muszę przyznać, że roślina wywołała u mnie niemałe zdziwienie. W pozytywnym sensie oczywiście:)
Mango stało na zachodnim oknie, gdzie miało dużo słońca i ciepełka w ciągu dnia. Zimą roślina stała na tym samym stanowisku, jednak temperatura była nieco chłodniejsza, myślę że w okolicach 18 stopni. Mimo klimatu, który sprzyjał raczej leniwemu spędzaniu zimy, to właśnie wtedy mango skorzystało i urosło najwięcej. Zauważyłam, że co jakiś czas wypuszcza ono ładnie kolejną rozetkę, zawsze po 4-5 liści.
Podlewanie raczej standardowe, mimo moich zaleceń, żeby podlewać do podstawki - wiecie jak jest:). Co ciekawe, roślina nie dostała żadnych wspomagaczy - żaden nawóz nie maczał w jego wzroście palców. Sama, odstana kranówka.
Obecnie mango ma dokładnie 78 centymetrów wysokości (nie licząc doniczki oczywiście). Na łodydze bardzo dobrze widać każdy kolejny przyrost, czyli każdą kolejną rozetkę. Dwa najdłuższe przyrosty - zimowe mają po 13 i 16 centymetrów długości. Imponujące i ciekawe:)
Nie wspominając już o ogromnych liściach, które rozmiarowo przypominają mi te które widziałam u mango w Singapurze. Po zmierzeniu razem z ogonkiem (zmierzyłam dokładnie całą roślinkę) mają ponad 30 centymetrów długości! Niemal jak te w naturze!
Zastanawiam się teraz czy nie miałam niesamowitego szczęścia przy wyborze owocu i dostała mi się perfekcyjna odmiana do warunków domowych (pomijając rozmiary:D) czy to kwestia tzw zielonych palców, choć myślę, że raczej pierwsza opcja wygrywa. A to dlatego, że wysiałam też inne, drugie nasiono, które opisywałam przy okazji poprzedniej aktualizacji - skiełkowało, ale szybko uschło.
Tak czy siak, przy sianiu mango trzeba próbować i próbować dopóki nie trafi nam się wystarczająco dobre nasiono z silną rośliną wewnątrz:)
Uwagi, wnioski... wrażenia ;)
Zdziwienie duże, ale najważniejsze to jak doszło do tego, że ta roślina tak wystrzeliła! Więc może nieco informacji dotyczących warunków w jakich było hodowane moje mango.Mango stało na zachodnim oknie, gdzie miało dużo słońca i ciepełka w ciągu dnia. Zimą roślina stała na tym samym stanowisku, jednak temperatura była nieco chłodniejsza, myślę że w okolicach 18 stopni. Mimo klimatu, który sprzyjał raczej leniwemu spędzaniu zimy, to właśnie wtedy mango skorzystało i urosło najwięcej. Zauważyłam, że co jakiś czas wypuszcza ono ładnie kolejną rozetkę, zawsze po 4-5 liści.
Podlewanie raczej standardowe, mimo moich zaleceń, żeby podlewać do podstawki - wiecie jak jest:). Co ciekawe, roślina nie dostała żadnych wspomagaczy - żaden nawóz nie maczał w jego wzroście palców. Sama, odstana kranówka.
Obecnie mango ma dokładnie 78 centymetrów wysokości (nie licząc doniczki oczywiście). Na łodydze bardzo dobrze widać każdy kolejny przyrost, czyli każdą kolejną rozetkę. Dwa najdłuższe przyrosty - zimowe mają po 13 i 16 centymetrów długości. Imponujące i ciekawe:)
Nie wspominając już o ogromnych liściach, które rozmiarowo przypominają mi te które widziałam u mango w Singapurze. Po zmierzeniu razem z ogonkiem (zmierzyłam dokładnie całą roślinkę) mają ponad 30 centymetrów długości! Niemal jak te w naturze!
Roczne mango |
Dwuletnie mango |
Zastanawiam się teraz czy nie miałam niesamowitego szczęścia przy wyborze owocu i dostała mi się perfekcyjna odmiana do warunków domowych (pomijając rozmiary:D) czy to kwestia tzw zielonych palców, choć myślę, że raczej pierwsza opcja wygrywa. A to dlatego, że wysiałam też inne, drugie nasiono, które opisywałam przy okazji poprzedniej aktualizacji - skiełkowało, ale szybko uschło.
Tak czy siak, przy sianiu mango trzeba próbować i próbować dopóki nie trafi nam się wystarczająco dobre nasiono z silną rośliną wewnątrz:)
Tags:
Mango
Gratuluję, chyba tak dużego w warunkach domowych jeszcze nie widziałam:) Ciekawe ile jeszcze urośnie:D
OdpowiedzUsuń