Dzień dobry!
Wiele razy pisałam o tym, że dla roślin czasem lepiej jest, gdy rosną na zewnątrz, mimo tego, że pozornie warunki są gorsze - a bo chłodniej, a bo wolniej rosną, a bo warunki nie te. Błąd! :)
Czas na pokazanie, że uprawianie roślin, nie tylko aloesów na zewnątrz w sezonie to dobry pomysł!
Zanim dojdę do tego jak przygotować roślinę do wystawienia poza dom, zacznę od tego jakie ma zalety cała ta zabawa:)
Wystawiając aloesa na zewnątrz mamy dwie duże zalety. Pierwsza - roślina lepiej rośnie. Łodyga staje się grubsza, silniejsza i wytrzymalsza, ponieważ musi radzić sobie z wiatrem i ogólnie pogodą, nawet łagodną. Liście stają się krótsze, ale grubsze, ponieważ dociera do nich więcej światła. Są też bardziej w kupie przez co również są odporniejsze na wiatr. I co chyba również ważne - są bardziej skumulowane i zajmują mniej miejsca, co jest ważne w uprawie zimą na ciasnym parapecie;)
Może się wydawać, że prze to wszystko rozwijają się wolniej, jednak prawda jest taka, że im częściej hartujemy tak roślinkę, tym dla niej i dla nas lepiej. To trochę jak z dziećmi - pozwólmy im się trochę pobrudzić, żeby były odporniejsze:)
Drugą zaletą wystawiania w sezonie jest to, że dajemy roślinie szansę dojrzeć i zakwitnąć. I o ile z aloesem drzewiastym może być ciężko w ogóle, to innym aloesom, łatwiej kwitnącym może to dużo dać i przyspieszyć minimalnie kwitnienie. Oczywiście zależy to od wielu innych czynników, jednak od czegoś trzeba zacząć!
Najważniejszą rzeczą od której należy zacząć, to pytanie kiedy? Aloesy u nas całego roku na zewnątrz nie przeżyją, ponieważ zimą temperatura w której uprawiamy te sukulenty nie powinna spadać poniżej 10 stopni (w zależności od gatunku są to różne temperatury, ale przyjmijmy to jako dolną granicę).
Dlatego aloesy mogą trafić na taras czy do ogrodu dopiero gdy temperatury w nocy przestana spadać poniżej ustalonej granicy. Oczywiście najbezpieczniej jest po prostu wystawiać je w połowie maja jak to się robi z innymi roślinami np śródziemnomorskimi typu cytrusy, wawrzyny czy oliwki. Chowamy na zimowisko jesienią, gdy temperatury zaczną spadać nocą poniżej tych 15-10 stopni.
Jeszcze jedną ważną kwestią jest odpowiednie zahartowanie rośliny przed wystawieniem. Chodzi o to, by choćby nie poparzyć liści bezpośrednim słońcem. To trochę tak, jakby kogoś kto siedział przez lata przed komputerem zaprosić do maratonu - trzeba małymi kroczkami:)
Dlatego na początek wystawiamy rośliny tylko na kilka godzin, odpowiednio zwiększając dawkę w czasie. Nie trzeba też zbytnio się z tym rozdrabniać, bo ogólnie aloesy są bardzo odporne. Mogą im jednak ściemnieć liście na bezpośrednim słońcu - nie jest to zazwyczaj nic strasznego, p prostu uruchamiają się mocniej inne barwniki w liściach.
Mam nadzieję, że wszystko co ważne udało mi się zawrzeć w tym poście, w razie pytań - zapraszam do komentarzy. Powodzenia w uprawie! ;)
Jakie są efekty?
Zanim dojdę do tego jak przygotować roślinę do wystawienia poza dom, zacznę od tego jakie ma zalety cała ta zabawa:)
Wystawiając aloesa na zewnątrz mamy dwie duże zalety. Pierwsza - roślina lepiej rośnie. Łodyga staje się grubsza, silniejsza i wytrzymalsza, ponieważ musi radzić sobie z wiatrem i ogólnie pogodą, nawet łagodną. Liście stają się krótsze, ale grubsze, ponieważ dociera do nich więcej światła. Są też bardziej w kupie przez co również są odporniejsze na wiatr. I co chyba również ważne - są bardziej skumulowane i zajmują mniej miejsca, co jest ważne w uprawie zimą na ciasnym parapecie;)
Może się wydawać, że prze to wszystko rozwijają się wolniej, jednak prawda jest taka, że im częściej hartujemy tak roślinkę, tym dla niej i dla nas lepiej. To trochę jak z dziećmi - pozwólmy im się trochę pobrudzić, żeby były odporniejsze:)
Drugą zaletą wystawiania w sezonie jest to, że dajemy roślinie szansę dojrzeć i zakwitnąć. I o ile z aloesem drzewiastym może być ciężko w ogóle, to innym aloesom, łatwiej kwitnącym może to dużo dać i przyspieszyć minimalnie kwitnienie. Oczywiście zależy to od wielu innych czynników, jednak od czegoś trzeba zacząć!
Jak się zabrać do wystawienia?
Najważniejszą rzeczą od której należy zacząć, to pytanie kiedy? Aloesy u nas całego roku na zewnątrz nie przeżyją, ponieważ zimą temperatura w której uprawiamy te sukulenty nie powinna spadać poniżej 10 stopni (w zależności od gatunku są to różne temperatury, ale przyjmijmy to jako dolną granicę).
Dlatego aloesy mogą trafić na taras czy do ogrodu dopiero gdy temperatury w nocy przestana spadać poniżej ustalonej granicy. Oczywiście najbezpieczniej jest po prostu wystawiać je w połowie maja jak to się robi z innymi roślinami np śródziemnomorskimi typu cytrusy, wawrzyny czy oliwki. Chowamy na zimowisko jesienią, gdy temperatury zaczną spadać nocą poniżej tych 15-10 stopni.
Jeszcze jedną ważną kwestią jest odpowiednie zahartowanie rośliny przed wystawieniem. Chodzi o to, by choćby nie poparzyć liści bezpośrednim słońcem. To trochę tak, jakby kogoś kto siedział przez lata przed komputerem zaprosić do maratonu - trzeba małymi kroczkami:)
Dlatego na początek wystawiamy rośliny tylko na kilka godzin, odpowiednio zwiększając dawkę w czasie. Nie trzeba też zbytnio się z tym rozdrabniać, bo ogólnie aloesy są bardzo odporne. Mogą im jednak ściemnieć liście na bezpośrednim słońcu - nie jest to zazwyczaj nic strasznego, p prostu uruchamiają się mocniej inne barwniki w liściach.
Mam nadzieję, że wszystko co ważne udało mi się zawrzeć w tym poście, w razie pytań - zapraszam do komentarzy. Powodzenia w uprawie! ;)
Wreszcie jakiś rzeczowy i konkretny artykuł. Bardzo dziękuję 😀 Jutro mój aloes wędruje więc na balkon na kilka godzin 😁
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie, zapraszam do dalszego buszowania po blogu i porowdzenia w uprawie:)
UsuńMój jest wbkiepskoej formie po zimie. Wystawie na zewnątrz zobaczyny co będzie. Przesadzanie nie pomogło nadal liście zwisają z doniczki.
OdpowiedzUsuń