Dzień dobry!
Chiny to dziwny kraj. Inny. Wszystko tu jest na głowie postawione. Niektóre rzeczy mają jednak wbrew pozorom jako taki porządek, i jest to chyba sezonowość niektórych kwiatów, owoców czy warzyw. Był już czas na kwiaty osmantusa, następnie nieśplika, jakiś czas temu pojawiły się masowo owoce duriana i jackfruita, a teraz czas na trzcinę cukrową (Saccharum officinarum)!
Trzcina cukrowa jest rośliną należącą do rodziny Poaceae, czyli po prostu traw (do której swoją drogą należy opisywana przeze mnie już trawa cytrynowa czy bambusy). Osiąga całkiem spore rozmiary - od 3 do 5 metrów wysokości i średnicę 2-7 cm, choć zazwyczaj jest ona w granicach 3-4 cm. Zazwyczaj liście znajdują się w szczytowej części rośliny. Barwa źdźbła trzciny w zależności od odmiany może mieć różne kolory, od czarnego do beżowego. Wnętrze barwą przypomina blade wnętrze lub może bardziej ten twardy rdzeń w ananasie.
Oczywiście najważniejszą informacją dotyczacą trzciny jest to, że właśnie z niej produkuje się słynny cukier trzcinowy;)
Na początku warto wspomniec, że w Chinach bardzo często sklep z warzywami jest sklepem osobnym od tego z owocami, tak więc mamy warzywniaki i owocniaki;)
W tychże owocniakach w odpowiednim sezonie, czyli jakoś teraz poźną jesienią i zimą pojawiają się takie długie, czarne lub beżowe badyle. Praktycznie w każdym sklepie specjalizujacym się w owocach można wtedy spotkac trzcinę. Co ciekawe, w dużych marketach raczej jej nie sprzedają.
Jak sie je taką trzcinę cukrową?
Oczywiście na początku wybieramy sobie którą trzcinę chcemy i prosimy sprzedawcę, by nam badyla oporządzil - zazwyczaj na zewnątrz znajduje się mini stanowisko, gdzie sprzedawca maczetą pozbywa sie skórki z naszej trzciny i kroi ją na mniejsze cześci, po czym pakuje ładnie do siateczki - i gotowe!
Bywa też tak, że spotkac można pana, ktory trzcinę sprzedaje na wózeczku (trochę jak na pierwszym zdjęciu), jednak wtedy mamy jeszcze opcję wyciśniecia z naszego źdźbła soku. Tego udało mi się akurat sprobowac, i muszę przyznac że jest to dziwny smak, do czego w Europie jednak nie jesteśmy przyzwyczajeni, ale jest naprawdę słodki.
Pierwszy noworoczny post, oczywiście na słodko;)
Jestem ciekawa czy probowaliście gdzieś kiedyś jakoś trzciny cukrowej lub soku z trzciny? Jak Wam smakowało?
Co to jest ta trzcina cukrowa?
Trzcina cukrowa jest rośliną należącą do rodziny Poaceae, czyli po prostu traw (do której swoją drogą należy opisywana przeze mnie już trawa cytrynowa czy bambusy). Osiąga całkiem spore rozmiary - od 3 do 5 metrów wysokości i średnicę 2-7 cm, choć zazwyczaj jest ona w granicach 3-4 cm. Zazwyczaj liście znajdują się w szczytowej części rośliny. Barwa źdźbła trzciny w zależności od odmiany może mieć różne kolory, od czarnego do beżowego. Wnętrze barwą przypomina blade wnętrze lub może bardziej ten twardy rdzeń w ananasie.
Oczywiście najważniejszą informacją dotyczacą trzciny jest to, że właśnie z niej produkuje się słynny cukier trzcinowy;)
Jak to wygląda w Chinach?
Na początku warto wspomniec, że w Chinach bardzo często sklep z warzywami jest sklepem osobnym od tego z owocami, tak więc mamy warzywniaki i owocniaki;)
W tychże owocniakach w odpowiednim sezonie, czyli jakoś teraz poźną jesienią i zimą pojawiają się takie długie, czarne lub beżowe badyle. Praktycznie w każdym sklepie specjalizujacym się w owocach można wtedy spotkac trzcinę. Co ciekawe, w dużych marketach raczej jej nie sprzedają.
Jak sie je taką trzcinę cukrową?
Oczywiście na początku wybieramy sobie którą trzcinę chcemy i prosimy sprzedawcę, by nam badyla oporządzil - zazwyczaj na zewnątrz znajduje się mini stanowisko, gdzie sprzedawca maczetą pozbywa sie skórki z naszej trzciny i kroi ją na mniejsze cześci, po czym pakuje ładnie do siateczki - i gotowe!
Bywa też tak, że spotkac można pana, ktory trzcinę sprzedaje na wózeczku (trochę jak na pierwszym zdjęciu), jednak wtedy mamy jeszcze opcję wyciśniecia z naszego źdźbła soku. Tego udało mi się akurat sprobowac, i muszę przyznac że jest to dziwny smak, do czego w Europie jednak nie jesteśmy przyzwyczajeni, ale jest naprawdę słodki.
Pierwszy noworoczny post, oczywiście na słodko;)
Jestem ciekawa czy probowaliście gdzieś kiedyś jakoś trzciny cukrowej lub soku z trzciny? Jak Wam smakowało?
W Polsce jest raczej nie do zdobycia, jedynie pod postacią cukru - a szkoda, zawsze to jakaś nowość
OdpowiedzUsuńInteresujący post😄
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno spróbuję :) Jak na razie nie miałem jeszcze okazji spotkać
OdpowiedzUsuń