Dzień dobry!
Jakiś czas temu zasypałam Chlorofilowy Dziennik owocowymi postami, między innymi o canistelu (Pouteria campechiana) oraz cainito, czyli naszym dzisiejszym bohaterze - Star Apple (Chrysophyllum cainito). Otóż nasiona obu owoców postanowiłam oczywiście wysiać, tak więc dzisiejszy post będzie o efektach moich starań! ;)
Zacznijmy od nasion, o których pisałam już trochę w poprzednim poście. Jeden owoc, ten który dostał się w moje łapki posiadał osiem czarnych, długich na około 15 mm spłaszczonych nasion. Jest to całkiem dobry wynik. Nasiona te nie są zbyt łatwe i szybkie w uprawie. Po wyjęciu z owocu umyłam je i niemal od razu zastosowałam moją ulubioną metodę wysiewania tropikalnych nasion, czyli siew do plastikowego pojemnika wyłożonego wilgotną gazą. Dodatkowo pojemnik położyłam w ciepłym miejscu.
Szybko jednak się okazało, że nie pójdzie to tak bezproblemowo i zauważyłam, że nasiona zaczęły podgniwać. Zaczęła się więc akcja ratunek, ale po tej sytuacji moje nadzieje na wykiełkowanie gwiezdnego jabłka drastycznie zmalały. Jak się później okazało niesłusznie.
1. Nasiona wysiewałam moją ulubioną metodą na leniwca, czyli bez użycia ziemi. Umieściłam nasiona na wilgotnej gazie w plastikowym pudełku. Jako, że w tym czasie szalała chińska zima, pudełko umieściłam na nieużywanym przeze mnie kocu elektrycznym, który spełnił swoją rolę ogrzewacza i ocieplacza w stopniu idealnym.
Ogólnie polecam koc elektryczny do siewów zimowych jako metodę chałupniczą (tutaj koce są bardzo popularne), ale uważajcie, bo woda i elektryczność nie bardzo się lubią!
2. Pudełko stało dość długo. Głównie z mojego lenistwa udało się uzyskać cokolwiek, ponieważ nasiona zaczęły pękać po 2 miesiącach od wysiewu. Być może w ich przypadku lepiej jednak sprawdził by się siew wprost do doniczki z ziemią, ponieważ nie wszystkie rośliny wzejdą na gazie (np orzeszki ziemne czy cibora jadalna).
3. W zasadzie wszystkie nasiona skiełkowały, jednak różnice w czasie były bardzo duże, niektórym nasionom zeszło nawet trzy miesiące by wypuścić korzonek. Star Apple jest jednak rośliną wymagającą cierpliwości. Następnie nasiona przełożyłam delikatnie do kubeczków jednorazowych, aby się zakorzeniły. Kiełkowanie wygląda podobnie jak u flaszowców, roślina podnosi łupinę nasiona razem z przyszłymi liśćmi. Co ciekawe łupinka bardzo opornie schodziła, przez co pierwsze liście były uroczo pofalowane przed rozwinięciem:)
4. W zasadzie tyle, roślinki wykształciły listki i po mniej więcej pół roku od siewu mają już po 2-3 liście nie licząc liścieni, a pierwszy okaz, który skiełkował posiada liści pięć.
Dajcie znać jak podobał się Wam post!
Próbowaliście kiedyś siewu Star Apple? Może macie jakieś wskazówki lub pytania?:)
Najpierw trochę o nasionach
Zacznijmy od nasion, o których pisałam już trochę w poprzednim poście. Jeden owoc, ten który dostał się w moje łapki posiadał osiem czarnych, długich na około 15 mm spłaszczonych nasion. Jest to całkiem dobry wynik. Nasiona te nie są zbyt łatwe i szybkie w uprawie. Po wyjęciu z owocu umyłam je i niemal od razu zastosowałam moją ulubioną metodę wysiewania tropikalnych nasion, czyli siew do plastikowego pojemnika wyłożonego wilgotną gazą. Dodatkowo pojemnik położyłam w ciepłym miejscu.
Szybko jednak się okazało, że nie pójdzie to tak bezproblemowo i zauważyłam, że nasiona zaczęły podgniwać. Zaczęła się więc akcja ratunek, ale po tej sytuacji moje nadzieje na wykiełkowanie gwiezdnego jabłka drastycznie zmalały. Jak się później okazało niesłusznie.
Jak wysiewałam Chrysophyllum cainito?
1. Nasiona wysiewałam moją ulubioną metodą na leniwca, czyli bez użycia ziemi. Umieściłam nasiona na wilgotnej gazie w plastikowym pudełku. Jako, że w tym czasie szalała chińska zima, pudełko umieściłam na nieużywanym przeze mnie kocu elektrycznym, który spełnił swoją rolę ogrzewacza i ocieplacza w stopniu idealnym.
Ogólnie polecam koc elektryczny do siewów zimowych jako metodę chałupniczą (tutaj koce są bardzo popularne), ale uważajcie, bo woda i elektryczność nie bardzo się lubią!
2. Pudełko stało dość długo. Głównie z mojego lenistwa udało się uzyskać cokolwiek, ponieważ nasiona zaczęły pękać po 2 miesiącach od wysiewu. Być może w ich przypadku lepiej jednak sprawdził by się siew wprost do doniczki z ziemią, ponieważ nie wszystkie rośliny wzejdą na gazie (np orzeszki ziemne czy cibora jadalna).
3. W zasadzie wszystkie nasiona skiełkowały, jednak różnice w czasie były bardzo duże, niektórym nasionom zeszło nawet trzy miesiące by wypuścić korzonek. Star Apple jest jednak rośliną wymagającą cierpliwości. Następnie nasiona przełożyłam delikatnie do kubeczków jednorazowych, aby się zakorzeniły. Kiełkowanie wygląda podobnie jak u flaszowców, roślina podnosi łupinę nasiona razem z przyszłymi liśćmi. Co ciekawe łupinka bardzo opornie schodziła, przez co pierwsze liście były uroczo pofalowane przed rozwinięciem:)
4. W zasadzie tyle, roślinki wykształciły listki i po mniej więcej pół roku od siewu mają już po 2-3 liście nie licząc liścieni, a pierwszy okaz, który skiełkował posiada liści pięć.
Dajcie znać jak podobał się Wam post!
Próbowaliście kiedyś siewu Star Apple? Może macie jakieś wskazówki lub pytania?:)
Tags:
Cainito
Życzę powodzenia w dalszej uprawie, pokaż jak wyglądają za jakiś czas:)
OdpowiedzUsuń