Dzień dobry!
Chiny to zupełnie inny świat pod niemal każdym względem. Wszystko jest tu inne - ludzie, kultura i co najważniejsze - kuchnia. A podstawą kuchni są oczywiście jej składniki. I dziś z tej okazji napiszę o moim ulubionym warzywie o cudownym smaku, które ku mojemu zaskoczeniu, okazało się być sałatą! Ale nie byle jaką, tylko sałatą łodygową!
Głąbik z oberwanymi listkami |
Głąbik krakowski
Zanim przejdziemy do jakiegokolwiek wstępu, muszę się do czegoś przyznać! Pochodzę z województwa Małopolskiego, więc rejon Krakowa jest mi dość znany. A mimo tego nigdy nie słyszłam o bardzo popularnym do początku XX wieku głąbiku krakowskim, czyli sałacie o bardzo grubej łodydze - tak grubej, że zwano ją głąbikiem.
Był on uprawiany niemal w każdej podkrakowskiej wsi i w swoim czasie głąbik był niesamowicie popularnym warzywem w Małopolsce. Głabiki zazywczaj kiszono/kwaszono jak teraz robimy to z ogórkami. Niestety tradycja uprawy tego ciekawego warzywa powoli zanikała po II Wojnie Światowej, a ostatnie niedobitki zniknęły w latach 60. Ponoć później próbowano przywrócić głabika do Krakowa, ale skutki jak widać - rzadne.
Przekrój przez łodygę, zazwyczaj 3-4 cm średnicy. |
To skąd pochodzi sałata łodygowa?
Polak, Chińczyk czy jeszcze coś innego? Ciężko powiedzieć, sałaty są ze sobą tak zmieszane jak chociażby bananowce czy cytrusy i czasami ciężko stwierdzić skąd dana roślina dokładnie pochodzi i czemu mieszanką właściwie jest. Zacznijmy więc od początku i tego co wiadomo.
Co to jest sałata łodygowa? Co to jest głabik krakowski? To właściwie odmiana sałaty o grubej łodydze, co najbardziej rzuca się w oczy, ale i wyjątkowym smaku, do czego przejdziemy za chwilę. Sałata łodygowa (Lactuca sativa var. augustiana/ asparagina/ angustata - tak, ma aż trzy "opcje") nazywana jest także sałatą Karola, sałatą szparagową, selerową, chińską. Z angielskiego sprawdzi się zarówno dosłowne tłumaczenie - stem lettuce, jak i celtuce.
Ciekawostką jest, że w chińskim też funkcjonują trzy różne nazwy - dwie ogólnie dla całej rośliny (Qingsun/Wosun) i jedna tylko dla części szczytowej (Youmaicai), czyli tylko koniuszka z liśćmi, które też się w Chinach jada.
Wiekszość źródeł podaje miejsce pochodzenia sałaty łodygowej z rejonów morza Śródziemnego, co trochę trąci mi samym gatunkiem, nie odmianą. Niemniej i chińskie strony, angielskie i polskie mówią to samo, więc zaufajmy im:)
Do Chin sprowadzono je właśnie stamtąd podczas panowania dynastii Tang, czyli jakieś 1000-1500 lat temu. Nie można więc do końca stwierdzić, że jest to sałata chińska! :)
Kolejny fun fact, nie wiadomo też skąd nagle w okolicach Krakowa pojawił się głąbik, nie ma żadnego nawet mniej wiarygodnego źródła na ten temat, po prostu się pojawił.
Sałata łodygowa w lokalnym warzywniaku, zarówno łodyga jak i listki są jadalne i bardzo smaczne! |
Wygląd i smak
Na grządkach sałata Karola prezentuje się niepozornie (co możecie sprawdzić na zdjęciu poniżej). Gdy dorasta do 30-40 cm wysokości, wtedy się je zbiera. Zazwyczaj łodygi nie widać, zasłania ją rozeta lancetowatych liści o ciemno - zielonej barwie.
Kiedy pierwszy raz spróbowałam dania z tym warzywem (oczywiście nie miałam pojęcia co właściwie jest na stole) myślałam, że to jakaś przyprawa sprawiła, że całość smakuje tak niespotykanie. I rzeczywiście jest to smak niepodobny do niczego, ale zdecydowanie w dobrym znaczeniu.
Chińczycy lubia bardzo dania stir-fry, czyli szybko usmażone w woku, w takiej właśnie postaci spróbowałam pierwszy raz głąbika krakowskiego (swoją drogą - trochę daleko od Krakowa musiałam odjechać, żeby napotkać krakowskie warzywo:D). Można jednak jeść łodygi gotowane jak i na surowo. Z kolei część szczytowa z liśćmi (nic nie może się zmarnować!) bardzo często ląduje w zupie - hot pot, gdzie po ugotowaniu można się cieszyć dokłądnie tym samym smakiem co w przypadku łodygi.
Niestety nie jestem w stanie opisać smaku i porównać do czegokolwiek, ponieważ wydaje mi się jedyny w swoim rodzaju. Może ktoś mi pomoże, jeśli jadł. Ja zdecydowanie zachęcam do uprawy w ogródku przydomowym. Idealna roślina do warzywniaka w Polsce.
Mam nadzieję, że zachęciłam was i zaintrygowałam na tyle, by poszperać za nasionami i wysiać w tym roku sałatę łodygową. Dajcie znać, czy jesteście zainteresowani postem o uprawie sałaty łodygowej! :)
Źródła i linki:
http://krakow.wyborcza.pl/krakow/1,44425,18705304,historie-kuchenne-nasza-specjalnosc-czyli-o-glabiku-krakowskim.html?disableRedirects=true (o głąbiku krakowskim w Małopolsce)
http://www.evergreenseeds.com/celtuce.html
https://baike.baidu.com/item/%E9%9D%92%E7%AC%8B/7888384?fr=aladdin
http://1000roslin.pl/glabik-krakowski/
Witam, uprawiam głąbik krakowski prawie od zawsze. Jeszcze w latach 70-tych we Wrocławiu moi rodzice sadzili rozsady tej sałaty , a to dlatego , ze zanim były ogórki gruntowe my kisiliśmy łodygi tej sałaty jak ogórki małosolne. W tej chwili mam ponad 60 lat, mieszkam na północy wielkopolski i dalej uprawiam głąbika. Wszyscy w rodzinie bardzo go lubimy.Ścinamy go przed zdrewnieniem łodygi głównej, później obieramy ze skórki , na kawałki i do kiszenia. Są super. Polecam, pozdrawiam, super blog.
OdpowiedzUsuńSuper! To bardzo dobrze, słyszeć że taka tradycja gdzieś się jeszcze utrzymuje. Proszę podać przepis! :)
UsuńNigdy nie uprawiałem sałaty łodygowej, ani nie jadłem. Ale przez przypadek w tym roku spróbowałem uprawy tego warzywa przez przypadek. Szukałem czegoś na poplon, szybko rosnącego, aż lubię eksperymenty i nowości postanowiłem sasiać Pac Choi. A że nasiona tej roślinyny były tańsze od przesyłki postanowiłem jeszcze coś do mówić i wtedy trafiłem na następną roślinę której nie znałem czyli sałatę łodygową. Od razu zamówiłem dwie odmiany: Karola i Purpurata. Jestem zachwycony tempem wzrostu tych roślin (wszystkich trzech), chociaż nie obyło się bez niespodzianek. Pac Choi wykiełkował już po czterech dniach, potem przyszły upały i susza co zachamowało wzrost, a na dodatek chowacze zaatakowały siewki, ale teraz już pomału zaczynają odbijać. A sałata wzeszła trochę później i na początku wolno rosła (może również z powodu upałów), a teraz rośnie szybko, ale zasmakowała pędrakom. Najbardziej Karola, której straciłem już 1/4 uprawy. Obok rośnie Purpurata narazie bez strat i teraz pomału zacznę wykorzystać pojedyncze jej listki do jedzenia na kanapkach. Myślę, że to nie zaszkodzi jej.
OdpowiedzUsuńJejku, jedliśmy to kiedyś z małżonką w jakimś miasteczku u stóp góry Wudang, było przepyszne. Na co dzień mieszkamy w Krakowie, i tu spora niespodzianka z tym głąbikiem. Na wiosnę zasiejemy w ogródku na 100% :)
OdpowiedzUsuńO głębi krakowskim słyszałam od mojej mamy już w latach 70 raz go posiadała ale później tej tradycji już nie kultywowali śmy chyba posieje w tym roku bo chcę przypomnieć sobie ten smak Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJaki cudny blog! <3 Głąbika znam od dzieciństwa. W latach 60-70-tych XX w. uprawiała go moja babcia na Zamojszczyźnie. Jedliśmy go w surówkach i w zupie, a górne listki na kanapkach. Babcia zbierała woje nasiona, a po jej śmierci uprawa zanikła. Kilka lat temu znalazłam nasiona głąbika w sklepie nasiennym i znów mam tę sałatę. Muszę próbować kiszonego głąbika w przyszłym sezonie.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Bardzo dużo ludzi pisze, że właśnie w latach 70 głąbik był bardzo popularny, ciekawa jestem czy się ostały jakieś przepisy z tamtych lat :)
UsuńGłąbik siałem w 2021 roku ale wogole tworzył tej słynnej łodygi. W tym roku kupię nasiona z innej firmy może się uda
OdpowiedzUsuńDziękuję za Wasze komętarze wsadziłam w tym roku po raz pierwszy,rośnie pięknie🙂pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper, cieszę się bardzo! :)
UsuńWitam. Wczoraj pierwszy raz dostałem pięknyy okaz sałaty łodygowej. Co z nią zrobić? Poczytałem trochę ale mało co o przyrządzaniu piszą. Zdałem się na intuicję i zrobiłem tak.
OdpowiedzUsuńMoja sałata była w głębiu dość grubą, dlatego po oderwaniu liści dolną, zgrubiałą część obkroiłem tak jak kalarepę z łykowatych części.Pozostało miękkie coś. Pokroiłem w drobne talarki. Liście pokroiłem ( wiem, sałaty się nie kroi) no ale... Na maśle podsmażyłem drobno pokrojony i roztarty czosnek, potem wrzuciłem talarki łodygi sałaty, zalałem odrobiną rosołu i troszkę poddusiłem. Następnie dorzuciłem pokrojone liście, posypałem solą, pieprzem, odrobiną cukru i skropiłem cytryną. Lekko podlałem znowu rosołem i tak poddusiłem. Zrobione. Ale po otwarciu lodówki okazało się, że mam jeszcze dwa borowiki ceglastopore , pokroiłem w słupki, przesmażyłem i poddusiłem na wodzie. Dodałem do sałaty. Obłęd.
Co wy na to? Podejrzewam, że taką sałatę można zaprawić śmietaną a zamiast grzybów dodać pieczarki. Hej.....